Przedziwna jest aktywność polskiego rządu, który nagle okazuje tyle zainteresowania sprawie zamordowanego polskiego geofizyka. Zainteresowania teraz, po nieszczęśliwym zakończeniu. Wprawdzie Sikorski i Tusk zapewniają o niezwykłej aktywności, jakiej nasze władze poświęcały tej sprawie. Już wcale nie śmieszno, już tylko straszno.
Ale znając „pracowitość” Tuska et consortes mam co do tego poważne obiekcje. Myślę, że te „tajne działania” władz były tak tajne, że o nich nawet nie wiedzieli ci, którzy je rzekomo wykonywali. No, Radek S. wprawdzie chwali się, że aż dwa razy tak się poświęcił, że zatelefonował do kogoś z władz pakistańskich. Notabene - jest to chyba jedyny w świecie przypadek, aby osoba mająca kilka obywatelstw piastowała tak wysoką funkcję w państwie.
I nagle teraz, po tragedii, Ministerstwo Propagandy wymyśliło, że należy zaktywizować działania. Sam Donald I Leniwy, zamiast udać się na zasłużony odpoczynek w Sopocie, zwołał sztab antykryzysowy. Jak media podawały, sztab obradował w siedzibie ABW.
No tak, teraz ABW musi wykonać ciężką pracę – wszyscy agenci, rozsiani w redakcjach naszych mediów pewnie dostali już instrukcję, jak mydlić oczy tłuszczy - wyborcom PO, bo nie sądzę, by ktoś naprawdę inteligentny dał się jeszcze nabrać na PR (czytaj pierd) Tuska. Cichutko też w mediach o wyciąganiu łapy po następną pożyczkę, jaką rząd chce wziąć z UE. Pożyczka by zatkać dziurę Tuska, o której sam wódz, Donald, twierdzi, że jej nie ma. Schizofrenia w pełni.
