Poseł wrażego PiS popełnił w dniu dzisiejszym zbrodnię – ośmielił się powiedzieć „Za czasów SLD Rywin przychodził do Michnika, za czasów Platformy Obywatelskiej przedstawiciel Tesco przychodzi do pana Palikota”. Tak w każdym razie uważa poseł Celiński. Nie będąc tak inteligentny, jak Celiński, zastanawiam się co w tym zdaniu było obraźliwego? Wymówienie samego nazwiska Michnik, bez pozycji na klęczkach – to wszak nowy świecki święty - czy też stwierdzenie, że Rywin przyszedł do Michnika. Może faktycznie Rywin przyjechał do Michnika limuzyną. A może tego spotkania w ogóle nie było? Głupia sprawa, bo sam Michnik twierdził i przedstawiał nawet nagrania z tej wizyty. Notabene rozmowa była smakowita, okraszona gęsto wyrazami na k…, jak to na guru intelektualistów przystało. Czy zatem Celiński zarzuca Michnikowi kłamstwo?
A może Celińskiemu chodziło o „niedopuszczalne” porównanie jakiegokolwiek śmiertelnika do Nadredaktora. Tu bym się nawet może zgodził, gdyby mnie ktoś porównał do Michnika – choć jestem z natury spokojny – to dałbym interlokutorowi w zęby. Chyba nie przeinaczam intencji Celińskiego?
Jest jeszcze jeden wariant – przyrównanie Michnika do Palikota jest obraźliwe, oczywiście według mniemanologii stosowanej Celińskiego. Ale to jest następny problem – w Organie (tak, dużą literą, z szacunkiem) red. Michnika, Palikot zawsze jest na piedestale, z wielkim szacunkiem honorowane są Jego wypowiedzi. Wśród redakcyjnych komentarzy nigdy nie znalazłem złego słowa na temat rzeczonego Posła. Dlatego nie powinno być takie porównanie obraźliwe.
Tak czy siak bardzo się cieszę, że duch bolszewickiej czujności nie zaginął, w każdym razie u posła Celińskiego.
A red. Michnik zapewne wystosuje pozew sądowy. Tylko przeciwko komu – swojemu obrońcy Celińskiemu, za negację spotkania, czy posłowi Pis? O wyrok się nie martwię, będzie zgodny z niezawisłym sumieniem naszych sędziów.
Jak zwykle w przypadku Michnika.
